wtorek, 29 marca 2011

Latarnia i Lustro

Każdy z nas ma swoją własną Latarnię. Świeci światłem wokoło, szukając Sukcesu. Nie przypadek to, ale dokładnie ten czas i ta chwila, kiedy Latania jest gotowa na nowe, na drodze jej światła pojawia Lustro... 

To Lustro sprawia, że światło Latarni oświetla miejsca niewidoczne wcześniej. Największe to szczęście dla mnie, być z ludźmi i widzieć ten moment, kiedy zaczynają dostrzegać drogę do swoich ogromnych możliwości. Moment, kiedy odzyskują wiarę we własne siły. 
Niektórzy nazywają to Magią. Ja to nazywam skupieniem światła Latarni na pokładach Naturalnej Siły, która drzemie w każdym z nas. To jak czarna jaskinia, oświetlona nagle wszystkimi barwami tęczy. 

Widząc to, często dopiero wtedy otwieramy oczy, rodzimy się na nowo, głęboko zdumieni, jakby dopiero zbudzeni ze snu. Zaraz potem, kolejna Magia? Czy raczej Siła Umysłu? 
Pojawia się Pozytywna Energia, gdy czuć już tą pewność bardzo wyraźnie, że Cel widać dalej niż granice naszego horyzontu. Wtedy jest dobry czas, aby wyruszyć. 
Dlatego nie gaś swojej Latarni. Szukaj Lustra, zobacz wyraźnie i idź do Celu po Sukces.

poniedziałek, 21 marca 2011

Mały Chłopiec i Koń

Pewien mały chłopiec miał dziadka. Ten dziadek miał konia. Piękny i pracowity był ten koń. Każdego ranka o świcie stawał do dyszla i chodził w wielkim trudzie noga za nogą dookoła. Pracował w kieracie czy słońce czy deszcz, do późnego wieczora bez chwili przerwy.
Chłopiec nie mógł zrozumieć jak to się dzieje, że koń mimo wielkiego wysiłku tak spokojnie chodzi cały dzień bez celu... Dziwił się, że stojąc nawet bardzo blisko, koń go nie widzi. Choć chłopiec miał dopiero 5 lat pewnego dnia sam odkrył przyczynę. Klapki na oczach konia sprawiały, że widział tylko jedną drogę, którą uważał za jedyną słuszną i najlepszą. Czuł te klapki, przeszkadzały mu bardzo. Początkowo koń chciał je zerwać, ale z czasem pogodził się z losem. "Widocznie tak już musi być i pewnie wszystkie konie tak ciężko pracują"- pomyślał koń i uwierzył w to co myśli. Ale chłopiec, pełen determinacji, nie dał za wygraną. Mimo tego, że był niewielkiego wzrostu, a może sprawił to jego czysty umysł, widział wszystko wyraźniej z innej perspektywy. Szybko zrozumiał o co tu chodzi. Postanowił działać. Pewnego dnia uprosił dziadka aby mógł choć raz odpiąć konia od maszyny...Dziadek się zgodził. Chłopiec grzbiet konia spocony wytarł, napoił w studni i puścił wolno. Wiedziony intuicją koń pogalopował przed siebie. Trafił na łąkę, gdzie poczuł dziwny, nieznany ale jakże aromatyczny zapach. Było to świeże siano. Koń wrócił sam, dopiero późnym wieczorem. Brudny ale szczęśliwy. Od tego dnia zmienił się bardzo. Już nigdy nie dał się przypiąć do kieratu. Wybrał inną drogę...wybrał Wolność. Mały chłopiec i koń zostali przyjaciółmi na zawsze.

Skąd tak dobrze znam tę historię ?  Tym 5-cio letnim chłopcem byłem Ja.

Wtedy jeszcze nikt nie wiedział co to Coaching.